Muszę Wam powiedzieć, że trafiły nam się dwa różne kotki (pod względem charakteru). Zazwyczaj spotykałam się z opinią, że persy są wredne itp, zawsze powtarzałam, że mówią to chyba osoby, które w życiu persa nie miały. Nasz Kituś to jest tak kochany i grzeczny kotek, że grzeczniejszego chyba na świecie nie ma :D Naprawdę. Jeszcze zanim do naszego domu "przyszedł" Filip to zawsze rano przychodził się przytulić, w ciągu dnia siadał na kolana i chciał pieszczot, nic nie niszczy, nie drapie, nie dewastuje- nie widziałam żadnej wredoty. Z kolei Filip ma całkiem inny charakter- przede wszystkim, jest zazdrosny! Naprawdę, jak Kituś przyjdzie się przytulić to zaraz obok jest Filip, albo jak mówi się do Kitusia to zaraz Filip miauczy. Właśnie co do miauczenia- Kituś miauczy tylko jak jest głodny albo jak mu się nudzi, a Filip to taka piszczałka, potrafi po prostu piszczeć- bez powodu :) Straszna gaduła z niego, czasami mam wrażenie, że nam odpowiada. No i nie wiemy czemu, ale czasami potrafi się zsikać gdzie indziej niż kuweta- po prostu. Nie wiem czy to dlatego, że jest jeszcze młody, czy o co chodzi. No i drapie, Kituś w czasie zabawy nigdy nie wyciągał pazurków, a Filip potrafi podrapać do krwi. Lubi też wskakiwać na ludzi i wspinać się po nogawce- Kituś z kolei to "boidudek" wszystkiego się boi, a najbardziej wysokości i czarnych przedmiotów :D
Jak widzicie- dwa różne kotki, ale nadal jestem przekonana, że ten mit o wredocie jest rozpuszczany przez ludzi, którzy persa nie mieli. Co Wy o tym myślicie?