Kitek był w niedziele na randce. Niestety randka nie do końca się udała, bo Kitusiowa koleżanka niestety chyba go nie zaakceptowała :( Nastroszyła się tylko i nic więcej. A Kituś jak to Kituś, obszedł całe mieszkanie, położył się w najlepsze na kanapie, po czym znowu udał się na wycieczkę po mieszkaniu :) Wypił koleżance trochę wody, obwąchał i wszedł do jej toalety nawet :P Niestety zachęcanie koleżanki nie pomogło, nie chciała się pobawić z Kitusiem :( Zrobimy jeszcze jedno podejście, może coś się z tego rozwinie :)
Psotka :)
Zapraszam!: Marusia szuka domku, oby jak najszybciej go znalazła...
http://klubkotajasna8.blogspot.com/2013/03/marusia-na-bruk.htm
Niestety tak to już jest z kotami, u mnie takie spotkania nigdy się nie udawały
OdpowiedzUsuńJak przywiozłam Gacka do domu, to pomimo, że mały był zamkniety w sypialni, to Lucek, który go nie widział, przez 24 godziny nie wyszedł zza kanapy i ogłosił strajk głodowy ;))
OdpowiedzUsuńI tak grzecznie się zachowywały,
OdpowiedzUsuńbo nie próbowały walczyć i nie doszło do łapoczynów...